Szukaj

Malaria: pierwsze oznaki odporności na leki niepokoją specjalistów

Podziel się
Komentarze0

Światowy Dzień Malarii mamy już za sobą, więc przyszła pora na mały bilans, a dokonuje go Francois Nosten, międzynarodowy specjalista w tej dziedzinie. Jeżeli więc lekarstwa na bazie aremizyniny, mówi specjalista, okazały się skuteczne i uratowały już wiele ludzkich żyć, to jednakże już teraz pojawiają się niepokojące oznaki odporności na lekarstwa. Zdaniem specjalisty, jeżeli nie zaczniemy działać natychmiast, nie zatrzymamy już tego procesu.



Malaria to kolejne 650 000 zgonów każdego roku, jak podają statystyki Światowej Organizacji Zdrowia. Inne źródła mówią nawet o 1 300 000 ofiarach.

Choroba jest spowodowana przez jednokomórkowego pasożyta z rodzaju Plasmodium. Pasożyt ten przenosi się na swoją ofiarę poprzez ugryzienie komara. Malaria pustoszy przede wszystkim Azję południowo-wschodnią, Amerykę Łacińską, a także Afrykę subsaharyjską. Przede wszystkim, na malarię chorują biedne populacje.

Lekarstwa przeciwko malarii mamy od wieków. Jest to chinina pochodząca z Ameryki Południowej oraz artemizynina z Chin. A ostatnio, powstały również inne leki przeciwmalaryczne, syntetyczne, takie jak chlorochina, meflokina oraz Fansidar. Niestety, leki te były stosowane powszechnie i wszystkie stały się bezużyteczne w obliczu pasożyta Plasmodium, który rozwinął odporność na te lekarstwa.

Dzisiaj, stosuje się terapie na bazie aremizyniny, nawet dość skutecznie. Liczba pacjentów bardzo znacznie spadła o okresie ostatnich kilkudziesięciu lat. A śmiertelność z powodu malarii, w matematycznym ujęciu, również spada.

Ale specjaliści na całym świecie dzwonią na alarm, aby przestrzec przed niebezpieczeństwem, które nam zagraża, jeżeli nie podejmiemy działań. Dyrektor jednostki SMRU (Shoklo Malaria Research Unit), w mieście Mae Sot w Tajlandii, prowadzi badania nad malarią od wielu lat i to właśnie on stwierdził oznaki odporności pasożyta Plasmodium na lekarstwa.

Francois Nosten wraz ze swoimi kolegami opublikowali ostanio niepokojące rezultaty swoich badań w magazynie The Lancet. Stwierdzają oni, iż czas niezbędny pacjentowi do uwolnienia się od niebezpiecznego pasożyta nie przestaje się wydłużać. A to oznacza, że zmniejsza się wrażliwość pasożyta na lekarstwa.

Zobacz również:



Jeszcze nie mówimy o odporności, ponieważ chorzy zdrowieją, ale jak długo jeszcze?

Ci sami naukowcy przedstawili w magazynie Science dowody na to, że niektóre regiony genomu pasożyta zostały wyselekcjonowane w populacjach odpornych. Jest ich 33 dokładnie i związane są one z wydłużaniem okresu eliminowania pasożyta z organizmu.

Ale naukowcy jeszcze nie wiedzą, czy te geny w jakikolwiek sposób są związane z postaciami odporności na leki.

Odporność na artemizyninę

Jak uważa Francois Nosten, jeszcze mamy czas, żeby zacząć działać. Prace naukowe zresztą już trwają. Badacze mają na celu określenie roli tych regionów DNA w mechanizmach odporności. Tego rodzaju badania są bardzo ważne na wielu poziomach.

Przede wszystkim, naukowcy będą w stanie identyfikować pacjentów, u których artemizynina będzie nieskuteczna. A po drugie, naukowcy będą w stanie stworzyć mapę ekspansji Palsmodium odpornego na leki.

A po trzecie w końcu, naukowcy dowiedzą się więcej na temat działania tego związku aktywnego. Jeżeli uda się lepiej zrozumieć w jaki sposób aremizynina eliminuje pasożyta, być może uda się ją zmodyfikować i przywrócić jej działanie.


Zresztą, pierwsze oznaki odporności pokazały się już kilka lat temu. Podstawowym zagrożeniem jest to, że jeżeli leki nie będą miały już żadnej skuteczności, pacjenci będą bezbronni wobec potencjalnie śmiertelnej parazytozy. Może do tego dojść w ciągu kolejnego dziesięciolecia i trzeba się na to przygotować.

Jeżeli aktualne terapie okażą się nieskuteczne, to co nam zostanie? Na tę chwilę, trwa pierwsza faza badań klinicznych nad zaledwie dwoma nowymi molekułami. Na nieszczęście, jedna z nich jest pokrywan artemizyninie. Możliwe jest więc, że w przypadku odporności, substancja ta okaże się nieskuteczna.

Druga substancja z kolei jest zupełnie inna. Ale nie ma niczego pewnego, ponieważ ona również musi pokonać różne etapy z sukcesem, co będzie trwało od pięciu do dziesięciu lat. Być może, mówi Francois Nosten, nie mamy przed sobą aż tyle czasu.

Jeżeli zaś chodzi o szczepionkę, którą obiecuje nam się od wielu lat, na pewno nie powstanie ona jutro. I tutaj znowu, potrzeba nam jakieś dziesięć lat, zanim uzykamy jakieś efekty. Jest więc czego się bać.

Ponowne pojawienie się malarii – bardzo możliwe

Mimo wszystko, być może mamy jeszcze szanse. Naukowcy wolą zapobiegać, póki jest czas, niż stwierdzić któregoś dnia, że jesteśmy praktycznie bezsilni w obliczu takiej choroby. Trzeba jednak wyciągnąć wnioski z przeszłości i uczyć się na własnych błędach.

Jeżeli pasożyty staną się odporne na leczenie, nie będziemy w stanie zapobiec ponownemu pojawieniu się choroby, tak jak to było w przypadku chlorochiny. W latach dziewięćdziesiątych XX wieku, stwiedzono bowiem znaczący wzrost śmiertelności z powodu malarii, ponieważ stosowano tylko jeden lek, który w końcu pokazał swoje ograniczenia.

Na pewno sytuacja powtórzy się więc w przypadku artemizyniny, przypuszcza francuski naukowiec. Aby więc wyprzedzić ewolucję Plasmodium, trzeba tych pasożytów zabijać tak wiele, jak to tylko możliwe. A także proponować nowe rozwiązania terapeutyczne.

Komentarze do: Malaria: pierwsze oznaki odporności na leki niepokoją specjalistów

Ta treść nie została jeszcze skomentowana.

Dodaj pierwszy komentarz