Szukaj

Kiedy z chorobami wiążą się nieoczekiwane korzyści...

Podziel się
Komentarze0

Kiedy uderza poważna choroba, pacjenci często zaczynają szukać najdrobniejszych przejawów dobra i piękna pośród nagłej nawałnicy zła. Może to być świeże spojrzenie na każdą przeżytą chwilę, może to być życie chwilą, może to być wzmacnianie rodzinnych i przyjacielskich więzów. Czasami, jednak, nieoczekiwane promienie medycznego słońca istnieją już w parze z niektórymi chorobami albo objawami.



Badania wykazały bowiem, że właściwie to dość sporo ciężkich chorób przynosi ze sobą zaskakujące korzyści. Ludzie urodzeni z zespołem Downa, na przykład, są mniej zagrożeni nowotworami niż cała reszta populacji. Związek pozostaje niejasny, ale badacze namierzyli już specyficzny chromosom, który pozwoli znaleźć pożądane odpowiedzi.

Albo, kobiety, które cierpią na chroniczne migreny, też powinny się teraz ucieszyć: są one aż o 30% mniej zagrożone rakiem piersi w porównaniu do kobiet, które nie muszą się zmagać z tego typu straszliwymi bólami.

Jak wyjaśniają eksperci z centrum badawczego Fred Hutchinson Cancer Research Center w Seattle, odpowiedzialne za taki stan rzeczy mogą być po prostu żeńskie hormony płciowe, a dokładniej, wahania w ich poziomach.

Geniusz z chorobą płciową

A teraz coś nieco bardziej drastycznego, ale jak najbardziej prawdziwego. Spójrzmy prawdzie w oczy, gdzie byłaby nasza sztuka i kultura, gdyby nie syfilis? Ta bakteryjna choroba płciowa wpłynęła na większość – rozwiązłych – malarzy, pisarzy oraz muzków.


Pierwszy z brzegu? Vincent Van Gogh. Beethoven. Oscar Wilde. W swojej książce zatytułowanej Pox: Genius, Madness, And the Mysteries of Syphilis, pani Deborah Hayden wyjaśnia, że czasowa euforia wyzwalana przez tę chorobę być może zinspirowała niektóre ze słynnych do dziś symfonii oraz licznych klasycznych dzieł sztuki.


Chcesz mieć zdrowe stawy? Zacznij palić


Jak się okazuje, nawet zły nawyk, o którym wiemy, że szkodzi naszemu zdrowiu, może mieć co najmniej jedną pozytywną stronę. Australijscy badacze, którzy przeprowadzili badanie na ponad 11 000 mężczyzn, doszli bowiem do jeszcze bardziej zaskakującego odkrycia.

Otóż, okazuje się teraz, że mężczyźni, którzy palili papierosy przez co najmniej 48 lat, byli o 51% mniej zagrożeni koniecznością całkowitej wymiany stawów w porównaniu do reszty populacji. Taki dodatkowy „kopniak” dla zdrowia stawów palaczy zaczyna pojawiać się po około 23 latach palenia. Panowie, jeszcze wszystko przed wami.

Istnieje swojego rodzaju dowód, który wskazuje, iż palenie może być związane z objętością tkanki chrzęstnej, jak mówi George Mnatzaganian, jeden z autorów tego badania z uniwersytetu University of Adelaide w Południowej Australii.

Odkrycie to zresztą przyło z odsieczą poprzednim badaniom, które odkryły, że istnieje związek między nikotyną a stymulacją anabolicznej aktywności chondrocyów, czyli komórek, które znajdujemy w tkance chrzęstnej.

Ale teraz uwaga, raczej nie próbujcie odwracać kota ogonem i nie zaczynajcie palić w nadziei, że unikniecie problemów w późniejszym życiu. Czterdzieści osiem lat palenia papierosów, biorąc pod uwagę zagrożenia związane z nikotynizmem, może się to po prostu nie opłacać – rak płuc może zabić wcześniej, niż się doczekacie konieczności (bądź nie) wymiany stawów biodrowych albo kolanowych. Czyste, zdrowe płuca są o wiele więcej warte. Skrzypiące kolana można znieść.

Komentarze do: Kiedy z chorobami wiążą się nieoczekiwane korzyści...

Ta treść nie została jeszcze skomentowana.

Dodaj pierwszy komentarz