Szukaj

Kardiologii grozi zawał?

Podziel się
Komentarze0

Choć polska kardiologia ma się lepiej niż wiele innych gałęzi ochrony zdrowia, to dostęp do specjalistów kardiologów i ratujących życie nowoczesnych sposobów terapii stanowi poważny problem. Według monitorującego dostępność do gwarantowanych świadczeń zdrowotnych barometru fundacji Watch Health Care (www.barometrwhc.pl), polski pacjent na wizytę u kardiologa musi czekać prawie 6 miesięcy.


„W stanach nagłych w kardiologii, takich jak zawał serca, czas odgrywa kluczową rolę, a zatem nie ma miejsca na dowolność i zbiegi okoliczności. Aby każdy pacjent był optymalnie diagnozowany i leczony, musi istnieć sprawny system, który po prostu w każdym przypadku zadziała, i taki system w zasadzie został w Polsce stworzony” – mówi prof. nadzw. Instytutu Kardiologii w Warszawie Maciej Karcz, członek zarządu Asocjacji Interwencji Sercowo- Naczyniowych Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego. O ograniczeniach dostępu do świadczeń w leczeniu ostrych zespołów wieńcowych oraz o możliwościach poprawy dostępności do deficytowych technologii medycznych, rozmawiano podczas organizowanego przez Fundację Watch Health Care seminarium edukacyjnego „Innowacje w leczeniu ostrych zespołów wieńcowych – ocena dostępności w Polsce”.

Choć polska kardiologia na tle krajów Unii Europejskiej prezentuje się zupełnie dobrze, to główną przyczyną zgonów w naszym kraju nadal są choroby układu krążenia. Co roku z ich powodu umiera ponad 170 tys. osób, większa część z powodu odległych powikłań ostrych zespołów wieńcowych (OZW), a ponad 20 tys. spośród nich to zgony bezpośrednio związane z wystąpieniem OZW. Wysoka śmiertelność odnotowywana jest nie tylko w pierwszych tygodniach po wystąpieniu OZW, ale także w czasie kolejnych miesięcy (ponad 15% zgonów w ciągu roku od wystąpienia zawału, do ponad 33% zgonów w ciągu kolejnych 4 lat). Lekarze uważają, że po części dzieje się tak ze względu na ograniczony dostęp do specjalistów. Z danych barometru Fundacji WHC wynika, że polski pacjent na echokardiografię dostaje się po, średnio, 3 miesiącach. Na badanie elektrofizjologiczne serca czeka się ponad 7 miesięcy. Badaniu EKG metodą Holtera chory będzie poddany dopiero po 2 miesiącach. To samo dotyczy koronarografii u pacjentów ze stabilną chorobą wieńcową, którym każe się czekać prawie 7 tygodni.


Innym problemem w leczeniu OZW jest ograniczona dostępność do niektórych nowoczesnych i rekomendowanych przez AOTM leków. Polscy lekarze nierzadko mają związane ręce, gdyż lekarstwa zmniejszające ryzyko śmierci z powodu zawału serca lub wystąpienia ponownego zawału i hospitalizacji, nie są refundowane.

Podczas debaty omawiano również kwestię poprawy dostępności do nowoczesnych technologii medycznych. Większość ekspertów jest zdania, iż kluczową rolę, uwzględniając pewne modyfikacje prawa, odgrywa tu płatnik, czyli NFZ.

„Trzeba finansować nowe leki” – lapidarnie skomentował prof. dr hab. n. med. Tomasz Pasierski, Przewodniczący Komitetu Naukowego Seminarium, Ordynator Oddziału Kardiologii i Chorób Wewnętrznych Międzyleskiego Szpitala Specjalistycznego w Warszawie, członek Rady Przejrzystości AOTM. Kolejnym problemem trawiącym polską kardiologię, jest brak kontynuacji opieki nad pacjentem po przebytym zawale.


„Środowisko kardiologów nieinwazyjnych od dawna mówi, że nakłady na profilaktykę i rehabilitację po OZW oraz na leczenie ambulatoryjne są zbyt niskie w stosunku do środków przeznaczonych na leczenie ostrej fazy OZW. Moim zdaniem remedium nie powinna być alokacja środków z leczenia zabiegowego na postępowanie zachowawcze przed i po, lecz zwiększenie środków na leczenie zachowawcze bez uszczuplenia puli za leczenie zabiegowe. Nie może być tak, że na wizytę u kardiologa ambulatoryjnie na koszt NFZ czeka się miesiącami. W renomowanych przychodniach przyszpitalnych  zapisy przyjmowane są obecnie na rok 2014 (sic!), chyba że jest się pacjentem po zawale serca - wtedy terminy są na koniec roku 2013. Sprawa jest niezwykle poważna, bo staranne leczenie ambulatoryjne po OZW istotnie zmniejsza ryzyko kolejnego OZWi związanych z nim istotnych kosztów” – podkreśla prof. Maciej Karcz.

„To jest problem  na całym świecie i nie ma na to recepty. Polskie Towarzystwo Kardiologiczne pracuje nad ogólnopolskim programem w tej kwestii” – potwierdza profesor Tomasz Pasierski. Polska kardiologia ma się czym poszczycić. Świetnie wyspecjalizowana kadra, nowoczesny sprzęt, duża liczba (137) pracowni zabiegowych rozmieszczonych w całym kraju, powszechnie stosowane skuteczne leczenie zabiegowe (PCI), a zwłaszcza fakt, że aż 75% pacjentów z ostrym zawałem serca jest leczonych tą najskuteczniejszą metodą, sprawiają, że w tej gałęzi medycyny to nasz kraj jest europejskim liderem.  Należy jednak pamiętać, że utrudniony ambulatoryjny dostęp do kardiologów i niektórych leków może zniweczyć wysiłki lekarzy ratujących na co dzień życie pacjentom w ostrej fazie OZW.


***
Fundacja Watch Health Care (WHC) została założona w roku 2010. Inspiracją dla jej powstania była narastająca dysproporcja pomiędzy zawartością koszyka świadczeń i wielkością środków finansowych ze składki na ubezpieczenie podstawowe, przeznaczanych na świadczenia zdrowotne w Polsce, czego skutkiem jest szczególnie bolesne pozbawienie lub ograniczenie chorym dostępu do podstawowych świadczeń zdrowotnych. Strona internetowa Fundacji WHC gromadzi i prezentuje dane dotyczące świadczeń zdrowotnych i procedur medycznych, do których dostęp jest utrudniony. Więcej informacji o działalności Fundacji, jej celach i misji znajduje się na stronie http://www.korektorzdrowia.pl/

Komentarze do: Kardiologii grozi zawał?

Ta treść nie została jeszcze skomentowana.

Dodaj pierwszy komentarz