Szukaj

Bioetyka: rodzice nie powinni pozywać lekarzy "za złe narodziny"

Podziel się
Komentarze0

Ariel i Deborah Levy z Portland na sali sądowej oświadczyli, że ich czteroletnia dziś córka Kalanit nigdy nie powinna była się urodzić. Sąd przyznał jedynie rodzicom 2 900 000 dolarów odszkodowania za tak zwane „złe narodziny”, ponieważ Kalanit cierpi na zespół Downa.



Jak podaje lokalna gazeta Oregonian, państwo Ley obawiali się tej choroby z powodu wieku kobiety, a więc poprosili o testy prenatalne. A teraz utrzymują, że laboratorium oraz lekarze z centrum Legacy Health Care’s Center for Maternal-Fetal Medicine w North Portland przeprowadzili błędne badanie.

Obydwoje małżonkowie mówią, że przerwaliby ciążę, gdyby wiedzieli to, co powinno było im powiedzieć prawidłowo przeprowadzone badanie: ich płód miał zespół Downa i z tym zespołem miał się nardzoić.

Teraz, chcieli 3 000 000 dolarów odszkodowania za koszy ponoszone na opiekę nad dzieckiem przez całe jego życie. Sam fakt, że taka sprawa może pojawić się na sali sądowej ujawnia, iż dzieje się coś złego z publiczną polityką i z etyką w Stanach Zjednoczonych, stwierdzają bioetycy.

Państwo Levy nie są jedynymi rodzicami, którzy mówią, że nie chcieliby "takiej" córki. Badania pokazują, że ponad 85% rodziców, którzy dowiedzieli się dzięki prenatalnym testom, że płód ma zespół Downa, zakończyło ciążę. Natomiast, sprawa sądowa z powodu „złych narodzin” to coś niezwykle rzadkiego.


Testy są bowiem dokładne i błędy się nie zdarzają. Jeżeli test prenatalny przeoczy jakiś poważny problem, a rodzice chcą pozwać laboratorium, lekarzy i szpital, muszą iść do sądu i publicznie przyznać, iż nie chcieliby swojego dziecka, gdyby o takim problemie wiedzieli.

Następnie muszą przeliczyć takie „złe narodziny” i spowodowane przez nie cierpienia na dolary. Są to więc pozwy, na które decyduje się naprawdę niewielu rodziców – nawet w domowym zaciszu ciężko się przyznać do takich odczuć, a co dopiero na sali sądowej.

Dodatkowo, wielu rodziców przeraża fakt, że cała rodzina i przyjaciele patrzyliby na nich i ich oceniali. Państwo Levy mają jeszcze dwóch synów, którzy teraz być może zastanawiają się, czy rodzice naprawdę ich chcieli.

Sprawy sądowe z powodu „złych narodzin” to naprawdę bardzo zły sposób na radzenie sobie z zawodnymi testami prenatalnymi, podkreślają bioetycy. Zmuszanie rodziców do przyznawania, że ich dziecko nigdy nie powinno było się urodzić być może jest sensowne w ujęciu prawnym, ale moralnie jest absurdalne.

Po co prosić rodziców, aby odrzucili istnienie wlasnego dziecka? Kto tak naprawdę może wycenić wartość czyjegoś życia i przyznać na sądowej sali, że nie powinno ono istnieć? Sprawa z Portland jest rzadkością, przynajmniej na razie.

Znacznie bardziej proste postaci testów prenatalnych zaczynają być dostępne na rynku amerykańskim: wymagają one jedynie zbadania krwi ciężarnej kobiety.

Komentarze do: Bioetyka: rodzice nie powinni pozywać lekarzy "za złe narodziny"

Ta treść nie została jeszcze skomentowana.

Dodaj pierwszy komentarz